sobota, 10 października 2015

O HISTORIACH WIECZOROWĄ PORĄ. I O SMUTKU.

Są takie historie, które dobijają się i proszą o chwilę uwagi tak rozpaczliwie, że nijak nie da im się odmówić.Kiedyś powiedziałabym, że są jak koty. Wpychają się na kolana łasząc jak szalone i błagalnym wzrokiem żebrzą o odrobinę czułości. Chcą, żeby je pogłaskać, a jak nie, to gotowe są wejść ci nawet na głowę, żeby spełnić swój cel. I nie ważne, która jest godzina, jak bardzo jesteś zmęczony, jak bardzo chcę ci się spać. Jeśli chociaż w ułamku, chociaż odrobinę nie dasz im upustu, nie będziesz w stanie nic więcej zrobić. Zasnąć. Poczytać. Cokolwiek. U mnie dziś właśnie ten stan. 

Zauważyłam, że ostatnio strasznie dużo wokół mnie smutku. Łez, cierpienia, niedomówień, niełatwych miłości. Boli mnie to wszystko, autentycznie. I przenika do głębi. Męczy i prowokuje do przemyśleń. Jesień nie jest dobra porą roku dla komedii, ale się nie dam . Przez chwilę będę skakać między dwoma historiami jak z kwiatka na kwiatek dla swojej równowagi emocjonalnej, ale będę twarda. Nie dam się wyrwać ze świata Zuzanny nawet przez to, że wzywa mnie zupełnie inny, drugi świat. Jakoś to połączę, bez obaw.
Tylko pytanie, który z nich weźmie górę jako pierwszy, a który odpuści. 

2 komentarze:

  1. Myślę, że jesienna pora, imienniczko, jest takim okresem właśnie gdy smutek przeważa. świat się przygotowuje do zimy, za oknem jest coraz zimniej, szarzej i bardziej deszczowo. Z tego powodu zaszywamy się w domu, gdzie dopadają nas czarne myśli. Wiele z sytuacji, które teraz Cię smucą wiosną, bądź latem nie wpłynęły by na Ciebie tak bardzo jak teraz. Takie są "uroki" życia w klimacie umiarkowanym. Mnie też ostatnio dopada jesienna apatia. Najchętniej bym się zaszyła w ciepłym domu z komputerem albo książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miałam pojęcia, że jesteśmy imienniczkami, ale aż mi się od razu zrobiło jakoś tak milej! :) Smutek, o którym piszę, właściwie nie dotyczy mnie personalnie, ale zgadzam się, że jesień to taka paskudna pora, że wszystko widać przez jego pryzmat. Jeśli chodzi o ciepły dom i książkę, to ja też uparcie o tym marzę, dlatego dzisiejszy dzień spędzam pod kocem i w łóżku. Szkoda tylko, że nie w domu, ale nie zawsze ma się swoje idealne warunki :)

      Usuń